Skip to content
Menu
Gazeta musi się ukazać logo
  • Pamiątken
  • Idea
  • Redakcja
  • Kontakt
  • Zdrapka
Gazeta musi się ukazać logo

Archiwa

Kategorie

cacynek

Niedzielny Cacynek

Opublikowano 10 stycznia 20229 stycznia 2022

– panie Cacynek, wie pan dokładnie, dlaczego się pan tu znalazł? – spytała bez ogródek ubrana w biały kitel psychiatrzyca.

– to z powodu mojej dzielności, mojej odwagi. Świat nie jest na mnie gotowy. Ludzie chcą się kisić we własnym sosie, gotować we własnym gównie – odrzekł Cacynek równie bezpardonowo, co jego rozmówczyni.

– a więc przypomnijmy – od czego się rozpoczęło?

– co?

– pańskie wyczyny.

– bohaterskie wyczyny.

– od gaśnicy. Pamięta pan?

– od pożaru, z którego uratowałem sąsiadkę. A ta niewdzięczna jędza nie dość, że nie podziękowała, to jeszcze wezwała policję.

– nie było żadnego pożaru. Pańskiej sąsiadce przypalił się obiad. Pan poczuł swąd dymu, wbiegł nieproszony do jej mieszkania i spowił wszystko prochem z gaśnicy.

– dym był wszędzie. W całym mieszkaniu gęste, dławiące chmury. Ta kobieta naprawdę potrzebowała pomocy. Gdyby nie ja, mogłaby zginąć. Myśli pani, że się nie bałem? Ma pani rację, nie bałem się. A wie pani, dlaczego? Bo jestem dzielny, dzielny Cacynek.

– nie, nie jest pan dzielny. Jest pan niedzielny, niedzielny Cacynek!

– tylko nie niedzielny. Wypraszam sobie. To pani strata, że nie dostrzega pani mojej wielkiej wielkości i majestatu mojej dzielności. Wielka, potworna strata, ale nie moja, tylko pani!

– powróćmy do pana psot.

– nie było żadnych psot! – wydarł się Cacynek, niemalże dławiąc się własnymi słowami.

– uwięził pan na klatce schodowej Piotrusia, syna sąsiadów. Nie chciał pan wypuścić z bloku dziecka śpieszącego się do szkoły.

– proszę panią, Piotrusiowi groziło porwanie. Tydzień temu widziałem, jak jakiś dziwny typ w ciemnej kurtce obserwował go, kiedy wracał ze szkoły. Bandziory chciały porwać to bezbronne dziecko, więc musiałem je chronić przed niebezpieczeństwem. Gdyby Piotruś wyszedł tamtego dnia z domu, to już by do niego nie wrócił.

– ile razy pan widział tego „dziwnego typa” obserwującego chłopca?

– raz.

– i na tej podstawie stwierdził pan, że to porywacz?

– tak.

– nie widzi pan, że to kuriozalne?

– WIDZĘ, że pani nie widzi tego, co JA WIDZĘ. Mam nieprzenikniony wzrok, czuję ludzi. Kiedy na kogoś patrzę, skanuję mu duszę. Widzę każdą brudną intencję. Każdy nieczysty motyw. Proszę nie lekceważyć mojej potęgi. To już się robi irytujące, że zwraca się pani do mnie, jakby lepiej wiedziała, kim jestem. Szczyt protekcjonalności.

– wie pan, czym są urojenia wielkościowe? – psychiatrzyca przeszła do sedna.

– zaczyna się psychiatryczna gadka, jak zwykle.

– urojenia wielkościowe to irracjonalnie zawyżone poczucie własnej wartości, przesadne mniemanie o własnych zdolnościach, poczucie mocy i kontroli nad całą rzeczywistością.

– może pani skończyć?

– urojenia wielkościowe mogą prowadzić do zachowań ryzykownych. Podejmowania działań, które przekraczają czyjeś możliwości, a także apodyktyczności – reagowania agresją na sprzeciw ze strony innych. Wchodzenia w konflikty z osobami, które mają odmienne zdanie.

– a jak to się ma do mnie?

– pan, panie Cacynek, żyje złudzeniem na własny temat, iluzorycznym przeświadczeniem własnej istotności w świecie. Pana tożsamość jest urojona, wymyślona. Żyje pan fantazją o samym sobie. Cudowny, silny, bohaterski, ponadprzeciętnie odważny, dzielny Cacynek, z którym się pan utożsamia, NIE ISTNIEJE. To zwid, mara, ułuda, iluzja i tak dalej.

– czyli co, mam rozdwojenie jaźni? Fajnie.

– nie, nie jest to rozdwojenie jaźni czy też osobowość wieloraka, jak zwykło się to określać w podręcznikach diagnostycznych. Po prostu identyfikuje się pan z nieadekwatnym obrazem własnej osoby. Nie jest pan tym, za kogo się uważa.

– a ty? Myślisz, że jesteś lepsza? Również żyjesz iluzją, nie lepszą od mojej. Marzyłaś o tym, że po skończeniu studiów wyjdziesz za mąż za mężczyznę, z którym spotykałaś się jeszcze w liceum. Oboje kierunek medyczny, teraz jesteście parą lekarzy – kredyt na dom, dziecko i pies. Pełny etat w szpitalu psychiatrycznym. Wmawiasz sobie, że jesteś szczęśliwa, że masz to, czego pragnęłaś, kiedy miałaś jeszcze dwadzieścia lat. Osiągnęłaś awans społeczny, jesteś kobietą sukcesu, spełniającą się zawodowo i w życiu prywatnym. Ale z dnia na dzień coraz bardziej uświadamiasz sobie, że weszłaś w związek małżeński zbyt szybko. Nie byłaś do końca świadoma tego, w co się pakujesz, bo nie masz porównania do innych partnerów. Decyzja o dziecku też nie była trafiona, próbowałaś sobie wmówić, że go chcesz. Tak naprawdę tylko chciałaś chcieć mieć dziecko, bo pasowało do twojej układanki. Każdego wieczora stajesz przed lustrem i starasz się wyprzeć to, że zbudowałaś życie i samą siebie na fikcji. Na mglistym marzeniu, które nie jest twoim marzeniem. Wierzysz w fantazję o samej sobie, tak jak ja.

– cóż, śliczna bajka, Cacynku, ale nieprawdziwa. Ładna strategia obronna – przerzucić temat rozmowy z ciebie na mnie – psychiatrzyca uśmiechnęła się niepewnie.

– ale mogłaby być prawdziwa.

– ale nie jest.

– to może to – skończyłaś fachową szkołę psychoterapeutyczną, za którą wybuliłaś kilkanaście tysięcy. W dodatku masz za sobą kierunek medyczny ze specjalizacją z psychiatrii. Ogromnemu wysiłkowi, jaki włożyłaś w zdobycie wykształcenia, przyświecała idea pomocy ludziom. Ludziom, których los wyposażył w traumy. Ludziom, którzy utracili spokój, zbłąkali się w złych emocjach i dotarli do miejsca, z którego już sami nie wyjdą. Chciałaś ratować z depresji, łagodzić lęki, wyciszać urojenia. A przede wszystkim zdejmować z nich stygmat społeczny bycia odmieńcem, wariatem, nienormalnym. Żywisz się przekonaniem o własnej empatii i wyrozumiałości. Starasz się ucieleśniać obraz idealnej pani psychiatryczki, rozumiejącej psychiatry, która jednocześnie jest profesjonalistką i specjalistką w swoim fachu. Ale początkową euforię i szczytne idee powoli przyćmiewa znużenie i irytacja. Irytacja nikim innym jak własnymi pacjentami. Masz ich dosyć, widzisz w nich nieporadne istoty, karykatury człowieczeństwa, którym musisz nakładać makijaż, aby zakryć ich psychiczne blizny i emocjonalne deformacje. Zaczynasz nieświadomie nimi gardzić i przeraża cię to; odsuwasz od siebie tę pogardę, bo nie pasuje do wizji, jaką sobie uroiłaś na własny temat. Jesteś pewna, że gdyby ktoś odkrył twój rzeczywisty stosunek do pacjentów, straciłabyś renomę, przestałabyś być postrzegana, tak jak chcesz być postrzegana. Z łatwością oszukujesz innych na temat tego, kim jesteś, ale oszukiwanie samej siebie nie jest już takie proste – Cacynek mógłby nie kończyć.

– zamknij się.

– dobra.

– opowiedz mi coś o swoich snach.

– dobra.

– no to mów!

– co?

– cokolwiek.

– ostatnio śni mi się, że kładziesz mi ręce na policzkach i zaczynasz śpiewać jakieś dziwne, mistyczne pieśni, które przypominają mantry. Wtedy z moich oczodołów wyślizgują się tańczące węże i wpadają do twoich. Z ust wyskakują mi żaby, które lecą wprost do twoich ust. A ty śpiewasz dalej z żabami w ustach! Co to znaczy?

– śpiew symbolizuje śmierć.

– a węże i żaby?

– też śmierć.

– a jest coś, co nie symbolizuje śmierci?

– tak.

– co?

– jajco.

człowiek z azbestu

Człowiek z azbestu – nie z marmuru, nie z granitu, nie z żelaza. Nie ma stałego środowiska, żyje poza marginesem zdrowej tkanki. Jego przysmakiem jest eternitowy gruz.

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Warte uwagi

  • Facebook
  • Instagram
  • Grupa Brzuch
  • Główna
  • Instagram
  • Facebook
  • Polityka prywatności
©2025 Gazeta Musi Się Ukazać – Cyfrowy art-zin | Powered by SuperbThemes
Ta strona używa cookies. Czytaj więcejUstawienia cookiesZgadzam się
Polityka prywatności

Privacy Overview

This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are as essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary
Always Enabled
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
SAVE & ACCEPT