Witamy Was końcem miesiąca, lipcowym świstem!


Człowiek, który wyszedł z trawy
/zapiski znalezione w nowym miejscu/


Budyń z mięsa
Szewc – ducha ludzkiego broniłem powagi, lecz jak widzicie – król ślepy i nagi…


janiesiulpet
odeszłam od ciebie bez kwitka


Nieuprzejmości urzędnicze
w sprawozdaniu z przesłuchania napisano jedynie:


Mój pies jest głupi
Mój pies jest głupi. Nie zna się na żartach. Za każdym razem, kiedy słyszy mój dowcip, mówi, że pójdzie na policję i wszystko zezna.


Papierki lakmyślowe
W pracy rzadko doświadczam wytchnienia. Nawet gdy każda z moich czterech par oczu zamyka się już ze zmęczenia, nie mogę zrobić sobie przerwy.


Przybysze
Jamrografia – wielbiciel stworów, potworów i mutantów. Sam chciałby kiedyś być jednym. W wolnym czasie szarpie struny i łamie ołówki.


Dzień dobry, Papieryku
Kiedy patrzę z perspektywy czasu na projekt egzystencjalny niejakiego Papieryka, dochodzę do wniosku, że istnieją jeszcze ludzie, dla których „2+2=4” i inne „oczywistości” jawią się jako arbitralne zdania, w które nie sposób uwierzyć na trzeźwo.


Papier na świat
„Dzisiaj spotka cię s-z-c-z-ę-ś-c-ie” – ciszę panującą w pokoju przerywał chrobot stalówki po papierze.


Girl Bird
Irina Tall – urodziła się 11.12.1987 w Mińsku, gdzie do teraz mieszka i pracuje.


O braterstwie i miłości
Pośród innych niezapominajek czuła się jak w domu, był to jej azyl. Ta niewielka polana w głębi lasu była dla niej calutkim światem, nie istniało nic poza nią.


Katarsis
Myślnik – lubi myśleć. Wierzy całym sercem, że kiedyś wymyśli coś ciekawego.


Na podstawie jakichś świstków
te świstki spowodowały zamach stanu


Miłość najkalarepna
Kalarepian wskazał włochatym palcem na fantazyjną dżdżownicę, która na swoim grzbiecie przyczepiony miała liścik z miniaturowym serduszkiem.


Prawda o ludziach, którzy chodzą w kółko, kiedy się gubią
Formularz covidowy, a na nim jakiś nonsens w obcym języku. O cokolwiek mnie tam pytają, to zaznaczam, że ne. Kiedy jeszcze śmigło jednosilnikowej maszyny kręci się za okrągłym oknem.


Czy Twoje Kariatydy cokolwiek znaczyły?
Czy to przypadek że zobaczyłem w bibliotece


Tymczasowy tytuł
Idziesz do fotografa, aby wywołać swoje zdjęcia.


Najbardziej lubię
Tu Automatyczna Sekretarka – po usłyszeniu sygnału smażyć na średnim ogniu aż do pożądanej konsystencji.


Autofikcja, bo nie samochód
Menisk wypukły, wybuchły na całe miasto, kraj, moje łóżko i serduszko głupie i naiwne, którego nienawidzę nie-szczerze i nie-potulnie, durnie z nich wszystkich solonych na miazgę jak pieprz w młynku, diabły z nich będą robić spaghetti.


Tabula rasa
Współlokator zwilgotniałego kartonu po Kasparze Hauserze. Nie wiedział nic. Nie znał nikogo. Był blady, nagi i bezmyślny. Szukał kogoś, kto pomógłby mu się określić.


Gulasz ze świstków
gulasz ludwikawy – nazywam się Ludwika Maria Gulek, lat 16 i 5/9. Rysuję od 18 roku życia.


Z dziennika-rysownika
Pikiewitz – intensywnie wsłuchuje się w szuranie swoich stóp przy jednoczesnym dotykaniu powierzchni pionowych.


subiektywno-obiektywny przewodnik po świecie papierowym
nic, ale tak bardzo nigdy w życiu nic nie wzbudza większej mnogości i liczności przerozmaitych emocji jak pusta kartka. oczywiście – ta najczystsza, czyli: na pewno nie w linie, mniej pożądane są te w kratkę.