Skip to content
Menu
Gazeta musi się ukazać logo
  • Pamiątken
  • Idea
  • Redakcja
  • Kontakt
  • Zdrapka
Gazeta musi się ukazać logo

Archiwa

Kategorie

Ciapa

Co tam w kafejce Ciapa?

Opublikowano 10 października 20192 grudnia 2019

Do umytej niedawno filiżanki nalałam stół. Był to jeden z moich ulubionych napojów, który pozostawiał na języku poczucie zgryźliwości. Pomiędzy zębami czuć było drzazgi, których widoczność z uśmiechem prezentowałam wszystkim klientom mojej kafejki o nazwie Ciapa.

Moim celem było wypędzenie ich z wszystkich kątów, w którym zalęgli się jak rośliny potrzebujące wody. Klienci sprawiali wrażenie osób bądź przedmiotów, z którymi trzeba pobyć. Ja nie miałam ani kropli wyrozumiałości, a nogi od stołów wbijałam im jak jajka do wszystkich serwowanych deserów i kaw. Przychodzili codziennie, mówili do mnie słowa zbędne i smarowali ręce mazią ochronną, ponieważ wiedzieli, że w kafejce rozpuszczam specjalnego rodzaju bakterie o nazwie „pacia”. Składała się ona z pięciu ślin, które wyduszono z jaszczurek tybetańskich. Zakup tego produktu kosztował mnie majątek. Czego nie robi się dla klientów!

Robiłam wszystko, żeby klienci nie przychodzili. Serwowałam im na przykład mocne uderzenia wyprostowaną i zdyscyplinowaną dłonią w twarz. Niegrzecznie przepychałam się między ich ożywionymi rozmowami i wyciskałam resztki błękitnych pomyj na ich garnitury z mopa o nazwie „apaci”. Pryskałam na nich preparatami odgrzybiającymi, a nawet kopałam w ich buty do momentu, aż odlatywały podeszwy. Oni natomiast zjawiali się codziennie i wytrzymywali wszystko wytrwale, jakby nigdy nie doświadczyli niczego przykrego. Zaczęłam dokładać im ogórki kiszone do lukrowanych ciast, a szpinakiem nadziewałam serwetki, by pozostawiały im na ubraniach plamy. Wszystko działało, ale nie wypędzało ich z kafejki o nazwie Ciapa.

Kiedyś pomyliłam się i do lekko przystojnego, jak później zauważyłam, dżentelmena, wyrzekłam słowo miłe i przyjemne. Złapał mnie wtedy za sutek, wykręcił go brutalnie i skierował w górę, a do mnie rzekł ze złością: „Szalenie panią pragnę wykraść, a w szczególności wszystkie pani mazgajstwa i słabości”.

Nigdy nie popełniłam niczego bardziej autentycznego.

Wandzia

Wandzia Przybylanka — ogrodowa pudelnica; pisze dla swoich zadbanych szczurów, dla nich komponuje też muzykę. Kilka jej utworów zagrano na imprezach okolicznościowych w mieście Rudziczka. Obserwatorka wsi, stała pracownica w knajpie Ciapa. Pachnie na pudrowo, buty wykrzywia podczas chodu, robi najlepszą herbatę z cytryną.

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Warte uwagi

  • Facebook
  • Instagram
  • Grupa Brzuch
  • Główna
  • Instagram
  • Facebook
  • Polityka prywatności
©2025 Gazeta Musi Się Ukazać – Cyfrowy art-zin | Powered by SuperbThemes
Ta strona używa cookies. Czytaj więcejUstawienia cookiesZgadzam się
Polityka prywatności

Privacy Overview

This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are as essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary
Always Enabled
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
SAVE & ACCEPT