Drogie firany pszczelarskie to nieoceniony drobiazg dla dam! – zachwalał z przekonaniem wędrowny sprzedawca galanterii, dezynterii i wielu innych eleganckich drobiazgów, dla których zabrakło miejsca nie tylko w najśmielszych marzeniach śnionych na jawie, ale także w pasiastych, półprzezroczystych fantasmagoriach wiecznego snu.
Gałęzie cyprysów uginały się od złotych cytryn, a kompozycyjne linie martwych natur, dawniej proste i harmonijne, od zwinnego, lamparcio aksamitnego rozkładu. Noc była jak puma, a świt jak irbis.
Doña Ximena Abeja de Miel y Apicultor (a raczej to, co z niej zostało) stała na balkonie, przyglądając się sprzedawcy, który raz po raz zachwalał pszczelarskie firany, jedną ręką wskazując na rekomendowany towar, drugą zaś poprawiając najświetniejsze elementy swego stroju – wyleniałą perukę doświadczoną przez los i leśne (lub domowe) kuny oraz nadgryziony mocno już zmurszałym zębem czasu (lub mądrości) jedwabny surdut barwy śliwkowej. Doña Ximena od dawna marzyła o takim materiale, wyobrażając sobie kontrkoronki i fortefałdy udrapowane w niezwykle szykowną kreację, której z pewnością nie oparł by się sam Señor Cortés. Nieszczęśnika zupełnie wykończyło nieustanne flamenco oraz rój kosmicznych pszczół, utrudniających hipnotyczne pląsy na wierzchołku azteckiej piramidy. W tych warunkach niegasnące promienie czerwonego słońca były nie do zniesienia.
Ximena podeszła do lustra, na próżno usiłując odnaleźć swoje odbicie. Opuściło ono kołnierz świata, podobnie jak cień jego podszewkę, odkąd zupełnie straciła głowę. Tylko Maestro Velázquez mógł przywrócić jej jakikolwiek wymiar. Wirtuozeria rozpięta między lustrzaną taflą a płótnem sztalugi wystarczyłaby co prawda jedynie na dwuwymiar z niewielką domieszką wymiaru trzeciego. Zawsze to jednak pewna poprawa funkcjonowania, zwłaszcza dla kogoś, kto tkwi na granicy układu współrzędnych. Niestety nadzieje Doñi de Miel y Apicultor nie miały szansy na realizację, bo maestro tak mocno skoncentrował się na pracy nad wizerunkiem infantki, że utracił punkt zaczepienia i zupełnie wypadł poza rzeczywistość wyznaczoną przez osie.
Doña Ximena pragnęła dowiedzieć się, czy białe damy też mogą kupować od wędrownych sprzedawców. Kiedy rozum śpi, budzą się demony – powiedział Don Francisco podczas fiesty, na której widzieli się po raz ostatni. Ximena nie była przekonana, czy aby na pewno miał rację.
Jak się obudzić, gdy się nigdy nie śpi?
Jak postradać zmysły, jeśli jest się zupełnie bez głowy?
O czym marzy ścięta głowa zawieszona między X, Y a Z?
O mgle i spalonych szaszłykach z ultradźwięków i antymaterii.
O kosmaciznie poduszki z pszczelego futra, na której mogłaby spocząć.
O szklanych oczach nietoperza.
Noc i świt trącają ściętą głowę ostrożnymi łapami, na których bledną wczorajsze konstelacje. Turlają ją między sobą niczym kłębek wełny. Firany od wędrownego sprzedawcy powiewają w balkonowym oknie, szeleszcząc rojeniami kosmicznych pszczół.