Osobowość wieszaków to temat powszechnie podejmowany, szczególnie wśród młodzieży licealnej i studentów pierwszych lat polonistyki. Znane są liczne opracowania naukowe, rozmaite konferencje i krótkie analizy na łamach prasy katolickiej. Co jednak, gdy mamy do czynienia z wieszakami śpiewająco-piszczącymi?
Kiedy zagłębimy się w ten aspekt życia wieszaków, gdy spędzimy dwa najbliższe tygodnie wśród bibliotecznych półek, wydrukujemy pół internetu i dodzwonimy się do wszystkich znanych nam bliżej lub dalej doktorantów, dostrzeżemy lukę. Ta szczelina dotycząca głosowych warstw funkcjonowania tych istot została zupełnie pominięta w świecie nauki. W związku z tym nasuwa się pytanie: czy komuś zależy na tym, by śpiewająco-piszczące wieszaki pozostały niezauważone? A może ktoś specjalnie zagłusza ich odgłosy? Może tembr ich głosu, rytm wypowiedzi jest dla kogoś niewygodny? Zapytajmy więc w tym numerze „Gazety, która Musi Się Ukazać”: o czym śpiewają wieszaki?
Równie rzadki jak łabędzi śpiew wieszaczy zdecydowanie nie należy do dziedziny zjawisk mitologicznych. Krótki w swojej formie, zazwyczaj z zakrzywioną końcówką o kształcie urwanego crescendo (jedna nóżka krótsza) dźwięk, który wydaje z siebie wieszak, pozostawia zawsze posmak tajemniczości. Niedokończone pytanie wieszaka oczekuje na okrycie faktami lub chociaż wygodnymi półprawdami. Jak często jednak rzeczywistość odpowiada, że nie ma pańskiego okrycia? I co zrobisz? Dobiegający z szafy śpiew niczyjego życia nie kończy, nie umilknie wraz z gardłem konającego. Wzbiera powolną falą, płaszcze spadają.
Z najbardziej wartych uwagi zjawisk wśród wieszakowej twórczości należy wymienić śpiew konfekcyjny. Z tego właśnie nurtu zasłynął zespół Wisieć, nawiązujący w tekstach swoich piosenek do poezji Rafała Wojaczka. Znana jest także grupa wieszaków wykonująca muzykę punkową Drewniane ramiona (kto nie pamięta z lat młodzieńczych refrenu utworu Zmiana: „Nie mam już miejsca na twoje brudne płaszcze/ przestanę być punkiem i się wylaszczę”?). Członkowie zespołu wywodzili się z krakowskiej grupy Niezdolność zrzeszającej połamane wieszaki, ale to powinno stanowić temat na zupełnie osobny artykuł.
Niezwykle dojmująca poetyka wieszacza znalazła ujście jednak nie tylko w muzyce. Nie tak dawno temu mogliśmy oglądać wystawę monograficzną jednego z najwybitniejszych przedstawicieli gatunku — Krzysztofa Wiesząckiego — zmarłego tragicznie w trakcie próby utrzymania dziewięciu zimowych kurtek i płaszcza. Stąd też krótka prośba na koniec: o nie pomijanie wieszaków. O wieszanie na nich, z umiarem.