Fryzjer Vaquolin, który od urodzenia potrafił przyspieszać czas o trzy sekundy, wielokrotnie wykorzystywał swoją umiejętność w malutkim zakładzie na osiedlu Vizgrom.
Niby nic, a jednak przyspieszone przez niego ruchy nożyczek pozwalały mu obcinać w szybszy i efektywniejszy sposób głowy niezadowolonych „babulatek”. Tak je nazywał, choć wiele z nich czcił i mawiał do nich: „osiedlowe primadonny”, „pachnidamy”, „kapryślo-usterki-kokobit”. Ostatnie określenie do szaleństwa i rozpaczy doprowadzały panią Wapringam, której logiczny i zachowawczy styl życia nie pozwalał na tego typu określenia. Vaquolin nie zauważał jej purpurowej od złości twarzy, gdy podczas obcinania, nadzwyczaj u niego sprawnego, powtarzał pod nosem: „kapryślo, kapryślo”, później: „usterki usterki”, by najgłośniej krzyknąć: „kokobit!”.
Twarz pani Wapringam zmieniała się na zadowoloną i radosną. Mogła ona podziwiać efekt, uzyskany przez fryzjera na jej łamliwych włosach, które w swoich cebulkach posiadały najgłębsze marzenia o efektach typu curly lub wavy hair.
Vaquolin nie przewidział jednego: gdy ciągle będzie przyspieszał, nie zauważy błędów, cięć ostrych i niewyważonych. Trzy sekundy decydują czasem o całej atmosferze karnawału! Źle obcięte włosy są niemile widziane przez serpentyny i balony.
Biada Ci panie Vaquolin! Proszę uważać!
czysta abstrakcja, piękne! <3