– Ryzyko dnia codziennego?
– Chyba wtedy, kiedy jak nigdy indziej masz ochotę na kanapkę z żółtym serem, masłem i ogórkiem. Kiszonym, oczywiście. Kwaśniutkim. Doskonałym, zieloniutkim, przesłonym. Kopiesz w lodówce w poszukiwaniu słoika – a, jak wiadomo – oczekiwanie wzmacnia pragnienie i zaostrza apetyt – i w końcu go znajdziesz. Minuta niepewności – bo co jeżeli to, wybaczcie za sformułowanie, zwykły ogórek konserwowy, to czy pragnienie będzie spełnione? Żołądek usatysfakcjonowany?
– Rano czy wieczorem?
– Wieczorem, oczywiście. Rano inaczej ryzykuję. Rano lubię wyłączyć ostatni budzik (z tych siedmiu różnych, wspaniałych) i zamknąć oczy na minutę, dwie. Emocje gwarantowane. Lubię też czasem zasnąć o nieprzyzwoicie wczesnej godzinie, by obudzić się tuż po północy i nie spać do rana. Zmysły wyostrzone, głowa rozbolała – wszystko na swoim miejscu.
– Jeszcze jakieś inne ryzyka kuchenne?
– Naturalnie. Oprócz klasycznego mleka-na-gazie i kot-liże-masło-na-blacie, bardzo lubię przypalać grzanki i zapominać o naleśnikach. Sprawy takie wielce mnie relaksują, a smak spalenizny wprost onieśmiela. Lubię też niekiedy upiec ciasto, zaznaczając przy tym, że kompletnie ciast piec nie potrafię. Czuję się wtedy spełniony, odważny i gotowy do poświęceń.
– Skąd ten mesjanizm?
– Lubię udowadniać różne rzeczy. Na przykład to, że skończę rozmowę telefoniczną tuż przed tym, gdy wanna będzie pełna wody. Albo że w porę wyłączę pralkę uprzednio wkładając do niej rzecz „hand wash only”. Tak już lubię działać na przekór.
– Panie Tutiaszu, a co z technologią?
– Nigdy nie sprawdzam treści wiadomości powyżej 160 znaków. Kamerę mam zawsze włączoną i rzadko kiedy wyciszam mikrofon. Bywam profesjonalistą. Samochód? Zawsze na rezerwie!
– Najmodniejsze ryzyko?
– Wyjście na spacer, oczywiście. Zabieram wtedy ze sobą smycz nieistniejącego psa, żeby nikt nic mi nie udowodnił.
– Dla kontrastu, czego Pan nie lubi?
– Wiadomości i reklam telewizyjnych. Żywię również szczerą nienawiść do minutników w kształcie kurki, jajka, pomidora bądź jabłka. Są koszmarnie prymitywne, precyzyjne, uczą leństwa i stwarzają pozory, że panujemy nad życiem i garnkiem.
– Jest Pan bardzo odważnym człowiekiem, dziękuję niezmiernie za tę ryzykowną rozmowę.
– Ależ proszę bardzo!