Dawno, dawno temu, w malowniczym mieście
fontann, łuków, cyprysów i oliwek w cieście;
w metalowym domu, pośród trocin woni
mieszkał malarz, rzeźbiarz, architekt
Hamsterino Grisoni.
Pewnego dnia do drzwi skromnego artysty
zawitał w towarzystwie półprzytomnej asysty,
poziewając wolno, lekko, z animuszem,
naukowiec, filozof, badacz marzeń sennych
Chomici Chrapeo, zwany Chrapeuszem.
Przeciągnął się, rozejrzał, z trudem tłumiąc ziewnięcie,
rzekł: „Słuchaj, mości Grisoni, będzie przedsięwzięcie.
Pragnę uwiecznić me dzieła dla pokoleń przyszłych,
chcę więc zamówić u ciebie prac malarskich tryptyk.
Kompozycję niech stanowi taka senna koneksja:
Somnambulizm, drzemka oraz narkolepsja”.
Hamsterino zaskoczony tym nowym zleceniem,
przetarł czarne oczka z niemałym zdumieniem.
Poprawił futrzany kaftan, przegryzł ziaren parę
i kilka wstępnych szkiców wykonał (acz ospale).
By spełnić sen Chrapeusza, ku pamięci potomności,
rozpoczął twórcze zmagania (mimo utraty świadomości).
Chrapnięcia pędzla, kimające plamy,
paleta ziewnięć i letarg złamany.
Kontur lunatyczny, barwne majaczenia,
perspektywa koszmaru i głębia uśpienia.
Między snem a jawą maestro Grisoni
śnił arcydzieła w plastycznej pogoni.
W półśnie jednak łapka nieco już niewprawna
– kształt powstał rozmyty, forma niewyraźna.
Za recenzję niech posłużą słowa przewodnika,
który co dzień turystom przedstawia unikat:
„Signore e signori, co za abstrakcja, co za dynamika,
to przeczołgane freski sennego chomika”.