Rozmowa z duchem padołu
Padole, co niegdyś byłeś złoty, a dzisiaj jesteś w smole.
Twe blaszane zęby odbijają światło i blask pochodni.
Kiedyś dumny i lśniący jak tarcza hoplity z Lacedonii,
Dzisiaj żałośnie jaskrzysz swoimi parszywymi blaszkami.
Gdzie pogubiłeś łuski, witając nas czarnymi szczerbami?
Czemu z tej nędzy raczysz się jeszcze śmiechem trickstera?
Nagle z wielkiej ciszy głos ze smolistego wnętrza się odzywa:
– Miałem, lecz rozkradli, a śmieszkuję, bom teraz więcej warty.
Czarne złoto z próchnicy owadziej więcej ma zalet jak złoto złote.
To jest sekret mej radości i mojego lichego wyglądu zarazem.
Mój pan margrabia raczy mnie smołą, napełniając po brzegi,
W błogim stanie skąpany w blasku słońca i czarnej substancji.