Mamy tu niewątpliwie do czynienia z klasyczną formą pytania, które możemy podzielić na trzy elementy, dopełniające się elegancko, świeżo i zielono, zupełnie jak składniki umiejętnie skomponowanej sałatki.
Po pierwsze: po co
Dwa słowa, dwie podobne rośliny: sałata rzymska i sałata masłowa. Barwa szmaragdowa, satysfakcjonująca zawartość chlorofilu, zbliżona wiotkość liścia (szczególnie po namoczeniu). Innymi słowy roszponka i rukola, organizmy jadalne o potencjale sałatkotwórczym, z których żaden nie może być jednak zaliczony do sałat właściwych. Niezależnie od preferencji kulinarnych, które w zależności od sytuacji mogą oscylować zarówno wokół sałat, jak i quasi-sałat, mamy tu do czynienia z kompozycją podstawową, która stanowi fundament każdej egzystencjalnej diety, pytaniem o cel.
Po drugie: nam
Jedno słowo, punkt odniesienia dla sałaty. Hodowca, sprzedawca i konsument. Niewątpliwie inną perspektywą jest ludzka, a inną ślimacza, choć oba gatunki z upodobaniem wprowadzają swe podniebienia w malachitowy, liściasty mikrokosmos. Nie należy też zapominać o bytach nieożywionych, pozostających w układzie współrzędnych, którego centrum stanowi niewielki zagon sałaty. Molekuły wody, cząsteczki soli mineralnych, balansujące jasno i drżąco między cząstką a falą promienie światła, inni my. Pytając, grzebiemy w glebie tożsamości, odgarniając osady potencjalnych istnień w niestałym blasku lamp samoświadomości. Ślimakowi trudno spojrzeć z dystansu na swoją muszlę.
Po trzecie: sałata kosmiczna
Dwa słowa, rodzaj sałaty. Na ziemi jest ich naprawdę wiele: siewna, solna, tatarska, a nawet jadowita. W głębinach morskich wśród turkusów, błękitów i dorszy faluje sałata morska, zwana ulwą. Jednocześnie w ciemnych, gęstych puszczach, brzmiących szumem owadzich skrzydeł, tętentem sarnich kopyt i aksamitnym milczeniem lisiego futra, rośnie sałatnica, daleka kuzynka sałaty. Czasem trafi się i żółty sałatnik, także daleki krewny. Po co, mogąc poznać tak wiele sałat, sałatek i rodów sałatnych, wspinać się poza granice atmosfery, poszukując kosmicznej odmiany? Wypatrywać jej ceglastych kolonii w nowoodkrytych marsjańskich ruinach, zastanawiać się, czy aby nie gwiezdny liść majaczy w najodleglejszych zakamarkach galaktyki, poszukiwać błękitno-lodowych sałat na Neptunie. Istnieć…
Czym jest kosmiczna sałata? Może pytaniem, może odpowiedzią.
A może czarna dziura przekąsi trochę sałatki?