Dzień dobry Państwu. Witamy serdecznie w kolejnym wydaniu programu Ciekawe czasy. Tym, którzy są z nami po raz pierwszy pragniemy krótko przypomnieć formułę naszego magazynu.
Co tydzień dyskutujemy o rozmaitych problemach światowych, wszechświatowych i zaświatowych. Później zaś przeprowadzamy miniturniej wiedzy dla naszych widzów poświęcony omawianym zagadnieniom. Dziś zajmiemy się Czasami garniturowanymi, a gościem specjalnym odcinka będzie pan profesor Elegancjusz Lakierkosław Surdutkiewicz herbu Brustasza, ekspert w dziedzinie łokietnictwa, zwanego potocznie łokciowaniem, czyli młodej, acz rozwijającej się prężnie dyscypliny zajmującej się szykownym szefowaniem i dystyngowanym dyrektorowaniem. Powitajmy go w naszym studiu gromkimi brawami.
– Dzień dobry, panie profesorze. Cieszymy się niezwykle, że przyjął pan nasze zaproszenie.
– Dzień dobry.
– Czy mógłby pan pokrótce przybliżyć naszym widzom, czym właściwie jest łokietnictwo?
– Nawiązując do przytoczonej przez panią encyklopedycznej definicji łokietnictwa, należy powiedzieć, że jest to dziedzina zajmująca się szeroko pojętym szykiem dyrektorów i szefów. Szyk w rozumieniu firmowym jest pojęciem niezwykle złożonym. Obejmuje bowiem nie tylko wygląd zewnętrzny, ale również pewne jakości niematerialne, to jest cechy, umożliwiające skuteczne, a zarazem eleganckie sprawowanie funkcji kierowniczych. Łokietnictwo zajmuje się zarówno teorią wspomnianego przez panią „szykownego szefowania” i „dystyngowanego dyrektorowania”, jak i praktycznymi implikacjami tej teorii. Łokietnictwo stosowane cieszy się wyjątkowym zainteresowaniem w wielu międzynarodowych koncernach i korporacjach. Co ciekawe, również mniejsze przedsiębiorstwa cenią sobie pewne techniki łokietnicze.
– Brzmi szalenie interesująco. Czy może nam pan profesor zdradzić, na czym polegają takie techniki?
– Jest ich naprawdę bardzo wiele i obawiam się, że czas antenowy nie pozwoli nam na rzetelną analizę każdej z nich. Opowiem więc o jednej, stosunkowo prostej, a w swej prostocie bardzo innowacyjnej technice „łokciowania się na drzwiach”.
– Bardzo prosimy.
– Otóż technika ta łączy w sobie unikatową metodę stylizacji garniturów, smokingów oraz outfitów smart-casualowych połączoną z treningiem kompetencji zarządczych i interpersonalnych. Jej efektywność gwarantuje współpraca silnego lidera i zorientowanego zadaniowo, zmotywowanego, kompetentnego zespołu. Skuteczne łokciowanie umożliwia otwarcie metaforycznych drzwi do naszych celów. Zainteresowanym polecam lekturę mojej najnowszej książki pod tytułem Nie kładź palca między drzwi. Włóż łokieć. Podręczny poradnik łokietnictwa.
– Jestem pewna, że wielu z naszych widzów skusi się na lekturę. Sama już dziś wybiorę się do księgarni. Zanim jednak to nastąpi, może zechce nam pan profesor wyjaśnić, skąd ta zagadkowa nazwa samej dyscypliny?
– O, to ciekawe pytanie. Jak łatwo się domyślić, kluczem wykładni terminu „łokietnictwo” jest łokieć ze wszystkimi swoimi konotacjami. Na najbardziej podstawowym poziomie warto odwołać się do prostych skojarzeń: łokieć jako miara długości – łokietnictwo zajmuje się doborem i indywidualnym dopasowaniem doskonale skrojonych strojów dla dyrektorów i szefów; łokieć jako medium osiągania celów – kandydaci na stanowiska kierownicze niejednokrotnie muszą pokonać przeszkody i konkurentów za pośrednictwem łokci. Poszukując bardziej złożonych wyjaśnień, musimy odwołać się do łokietnego uniwersum symbolicznego oraz historii idei łokcia na przestrzeni dziejów. Należy też prześledzić ewolucję ubioru – od surdutu przez smoking po garnitur. Nie możemy też pominąć badań dresologicznych, których przeprowadzenie umożliwi nam uprawianie łokietnictwa w perspektywie komparatystycznej.
– Rozumiem, tym pewnie zajmują się teoretycy łokietnictwa. Czas na ostatnie pytanie – jak widzi pan przyszłość dyscypliny?
– Jak mówiłem, rozwija się ona bardzo prężnie i nie sposób wytyczyć jednego kierunku jej rozwoju. To jak ograniczać ozdobę szyi do krawata, podczas gdy możemy uzupełnić nasz anturaż muchą z lila pluszu bądź jedwabną apaszą zdobioną kunsztownymi arabeskami. Niewątpliwie jednak dojdzie do rozszerzenia badań w dziedzinie podłokietnictwa. Jest ono subdyscypliną łokietnictwa zajmującą się stanowiskami kierowniczymi niższego szczebla.
– Rozumiem. Będziemy w takim razie kończyć naszą rozmowę i śledzić dalsze trajektorie rozwoju łokietnictwa. Panie profesorze, bardzo dziękujemy za przybliżenie nam tej niezwykłej dyscypliny.
– Również bardzo dziękuję.
– W następnym odcinku przeniesiemy się do czasów filcowanych, by zapoznać się z krótką historią przemysłu wykładzienniczego. Pamiętajcie, dobra wykładzina to nie to samo, co linoleum. Obyście żyli w ciekawych czasach. I oczywiście nie zapomnieli łokciować się na drzwiach. Do zobaczenia.
Transkrypcję wywiadu przygotowała na zlecenie „Gazeta musi się ukazać” R. Helix.