Skip to content
Menu
Gazeta musi się ukazać logo
  • Pamiątken
  • Idea
  • Redakcja
  • Kontakt
  • Zdrapka
Gazeta musi się ukazać logo

Archiwa

Kategorie

kanapka

Nieszczęsna kanapka

Opublikowano 29 października 202029 października 2020

– Gdzie moja kanapka? – spytałem na głos, stojąc w przedpokoju ze szczoteczką w ustach. Przez pianę, już prawie wylewającą się spomiędzy warg, wydobyło się raczej coś w stylu „dżeb bojab kababkam?”.

Każdy poranek wyglądał podobnie: miotanie się po całym mieszkaniu w poszukiwaniu mało istotnych życiowo, jednak istotnych pod kątem funkcjonowania w ułożonym społeczeństwie przedmiotów. Klucze, telefon, kanapka, skarpetki, czyste spodnie. Do biura wbiegłem dynamicznie i od razu na biurku zobaczyłem schludnie poukładane dokumenty Pani Zosi, naszej sekretarki.

– Pani Zosiu, jak zdróweczko? Pieseczek żyje? A gryzie? Dupeczka umyta?

Jej szeroki uśmiech na wąskich wargach nie przekroczy dzisiaj czterech centymetrów. Dołeczki tylko na dwa milimetry. To chyba przez to ciśnienie, zbiera się na burzę.

–  A tak na żarty, nie widziała Pani mojej kanapki? Leżała dzisiaj rano u mnie na komódce.

Delikatne spoważnienie, wzrok się wyostrzył, lecz usteczka zaszczebiotały:

– Panie kochany, dzisiaj rano nic z Pańskiej komódki nie ruszałam.

„No tak, nie to, co wczoraj” – pomyślałem i szeroko się uśmiechnąłem.

– Myślę, że powinien Pan zapytać Szefa, on zawsze wie, co się na blatach wyprawia.

Czterocentymetrowy uśmiech schował się z tyłu ciekłokrystalicznego monitora.

„Oj, on to pewnie wie, Panno Zosiu, pewnie wie!” – pomyślałem. Jedno mnie zastanowiło, nie dawało spokoju. Skąd temat kanapki, rzucony niby żartem, spotkał się z cieniem powagi sekretarki? Niby jakaś drobina uważności w spojrzeniu Panny Zosi kazała mi mieć się na baczności. Ale cóż tam! To pewnie jakiś mało istotny szczegół rzeczywistości, podobny do skórki chleba wystającej zza kosza na śmieci niedaleko przystanku.

– Jarzębski! Chodź tu szybciutko!

Wyrwał mnie z zadumy głos Szefa. Przez zasunięte żaluzje w jego biurze przedzierało się białe światło. Minęły trzy sekundy, zanim wzrok przyzwyczaił się do silnych jarzeniówek.

– Mam tu dla ciebie zadanie, Jarzębski.

Siedział bokiem do komputera, patrząc w ścianę; jego but ostentacyjnie przekręcony był w moją stronę niczym wskaźnik. Podążyłem wzrokiem za tym tropem i cóż? Pomiędzy mną a koniuszkiem buta leżał zmięty papier po kanapce. Rzucony jakby przypadkiem. 

– Myślisz, że mnie sprowokujesz, draniu! 

„O, nie, będę udawał, że o niczym nie mam pojęcia” – pomyślałem. 

– To wszystko stało się wystarczająco jasne, a myślicie, że znaleźliście mój słaby punkt! Tak prosto ze mną nie będzie. Kanapka to jedno, ale to, co w środku, to jest trudniejsza rozgrywka.

Patrzył teraz wprost na mnie.

– Coś dziwnie się zachowujesz, wszystko w porządku? – nagle zapytał troskliwie. – Pokażę ci, nad czym dzisiaj będziemy pracować.

Wyciągnął z szuflady katalog jakiejś firmy z maszynami elektrycznymi. Wydawało się, że jest tym naprawdę zajęty. A co, jeśli przesadzam z tymi kanapkami? Co to za mania, że od rana o tym myślę? Już pół godziny mi tłumaczy szczegóły zadania i ani tematu, ani wspomnienia, same maszyny i liczby. Usiadłem wygodnie obok na krześle, próbując zrozumieć i wczuć się dokładnie w jego wizję. Przekłada kartki katalogu – kosiarki, spawarki, buldożer. Nagle spomiędzy stron wyleciała ulotka i lotem klonowego liścia upadła na podłogę. Zerwałem się, podnoszę drżącymi rękami, a tam na odwrocie olbrzymia KANAPKA! Dokładnie taka sama, co rano na komódce.

– CO ZROBIŁEŚ Z KANAPKĄ?! – wrzasnął strasznym głosem Szef.

Stał na krześle i dłońmi robił ruchy symulujące rozchylające się kromki.

– Myślałeś, że ci się uda?! Że kanapeczka, kanapunia już nigdy, przenigdy nie opuści swojego miejsca komódkowego? – z rozpaczliwą wściekłością dobierał słowa.

– Gadaj! Co było w środku?!

Nogi ugięły się pode mną, zacząłem zapadać się w ciemną, gęstą maź. Otwarłem oczy, byłem u siebie w łóżku. „Och, co za straszny sen” – pomyślałem. To znak, żeby nie zapomnieć o…

– Nie udawaj, że śpisz, Jarzębski!

Otworzyłem oczy, jaskrawe światło raziło mój mózg. Leżałem na wznak na podłodze.

– Ja nic nie wiem – pisnąłem cicho.

– Dobrze wiemy, że ty i komódka spiskujecie przeciwko kanapce! – stwierdziła jadowicie Zosieńka, stojąc w drzwiach.

Przerażony nie mogłem odwrócić wzroku od skórek chleba w jej palcach, poruszających się niczym szczypce kraba.

– Dostaliśmy donos, że umieściłeś w środku pokrojoną czerwoną paprykę! – powiedział dobitnie Szef, przybliżając do mnie okrągłą twarz i skanując zimnymi oczami.  – Czy to prawda?

– Tak – odrzekłem cicho.

Już nie miałem siły na walkę, złamali moją wolę najpodlejszymi sposobami dezorientacji.

– Co jeszcze było w środku, gadaj!

– Pasztecik.

– Co?! Głośniej! – wrzasnął z mściwą satysfakcją.

– Pasztecik, ogóreczek i sałatka – odrzekłem trzęsącym się głosem.

– Hahahahaha! – zaśmiali się obydwoje głośno.

– Od dzisiaj zakazuję sałatki – rzekł Szef, mrugnął okiem i usiadł przy komputerze.

Zaprawdę, to była ta chwila, kiedy uświadomiłem sobie:

– Nigdy nie ufaj ludziom w garniturach!

Kędzierzawy Kruhl

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Warte uwagi

  • Facebook
  • Instagram
  • Grupa Brzuch
  • Główna
  • Instagram
  • Facebook
  • Polityka prywatności
©2025 Gazeta Musi Się Ukazać – Cyfrowy art-zin | Powered by SuperbThemes
Ta strona używa cookies. Czytaj więcejUstawienia cookiesZgadzam się
Polityka prywatności

Privacy Overview

This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are as essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary
Always Enabled
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
SAVE & ACCEPT