Skip to content
Menu
Gazeta musi się ukazać logo
  • Pamiątken
  • Idea
  • Redakcja
  • Kontakt
  • Zdrapka
Gazeta musi się ukazać logo

Archiwa

Kategorie

Sukces przez duże D

Opublikowano 30 października 202130 października 2021

Zadzwonił do mnie o czwartej rano.

– Zapraszam cię do mojego programu, ale najpierw chcę z tobą uprawiać miłość.

– Tato, oddzwonię jutro – powiedziałem zaspany.

– Czy ty wiesz, z kim rozmawiasz?! Wal się! – rozmówca wściekł się nie na żarty.

Wtedy poznałem głos Łukasza R. Uchańskiego.

Reżyser reality show dla aspirujących pisarzy odłożył słuchawkę. Tym samym moje marzenie o sławie zostało odłożone na wieczne nigdy.

Kolejne dni to był koszmar. Ciąłem się po nadgarstkach, a krwią pisałem imię Łukasza na ścianie. Ipsowałem się pod prysznicem po sześć razy dziennie. Z tego powodu schudłem dwanaście kilogramów i wpadłem w depresję. Zaliczałem kolejne niziny nihilizmu egzystencjonalnego, gdy zadzwonił telefon.

– To jak? – rozpoznałem jego niski, drapiący głos. Zaczerwieniłem się ze wstydu, a po ciele przeszedł mi emocjonujący dreszcz, aż odczułem dyskomfort w spodniach. Mój organ eksplodował. Dźwięki wybuchu dotarły do uszu Łukasza.

Przyjechał po mnie złotym bentleyem.

Doznałem ekstatycznej epifanii na jego widok. Miał białe zęby, rolexa na ręce i włosy na żelu. Od jego przyrodzenia biła boska aura, która prześwitywała przez spodnie, opinające jego zgrabne uda i tyłek. Na gołe stopy miał nałożone mokasyny.

Nienawidziłem tego rodzaju obuwia najbardziej na świecie.

– Jebane mokasynki – zamruczałem pod nosem, kiedy schyliłem się, żeby schować pod wycieraczką klucz od domu. Wtedy Uchański przylgnął do mnie, rozerwał koszulkę i pocałował w lewy obojczyk. Poczułem na karku jego oddech. Pachniał wegańskim żarciem.

Gdy formalności zostały dopięte, wsiedliśmy do auta. Otworzył podłokietnik i wyciągnął dwa kieliszki oraz chłodnik litewski z tofu. Rozlał go do szkła. Z przedniego oparcia wysunęła się  srebrna tacka z białym proszkiem przypominającym płatki śniegu.

– Dodaj do chłodnika. Zamiast śmietany – powiedział reżyser.

Miałem niezły odlot i straciłem przytomność. Łukasz wykorzystał mój stan i w drodze do studia kilkakrotnie połączył się ze mną w akcie płciowym. Gdy się ocknąłem, również na zewnątrz padał śnieg.

Na miejscu kazał mi wejść do jednego z kontenerów. Doznałem zahamowania psychoruchowego. Zaparłem się o drzwi, ponieważ miałem klaustrofobię, agorafobię i lęk wysokości. Wtedy Uchański kopnął mnie w tyłek stopą obutą mokasynem. Co za zniewaga.

Wpadłem do środka i w tym momencie dźwig uniósł kontener w górę. Wiatr bujał nim na wszystkie strony. Przez przezroczystą podłogę spoglądałem na oddalający się grunt. Zrobiło mi się niedobrze. Przytknąłem usta do lufciku w rogu i zwomitowałem chłodnikiem z tofu wprost na Łukasza R. Uchańskiego.

Połączenie zimnych płatków śniegu i ciepłych bełtów bardzo mu się spodobało.

Przez sześć dni załatwiałem się ze strachu pod siebie i nie napisałem ani jednego zdania. Między nogami miałem widok na miazgę, która została z moich poprzedników. Decyzją widzów wypadali z programu. Dosłownie, przez szczelinę w podłodze. Mewy i wrony walczyły o  resztki aspirujących literatów. 

– Nu nu nu! – krzyczałem, bo nie chciałem, aby i ze mnie została epicka papka.

Pojawił się u mnie siódmego dnia. Wbił mi nóż w brzuch i zaznaczył, że wyrzuci mnie z programu. Zażądał, abym napisał chociaż jedną stronę. Ze stresu znowu się sfajdałem. Produkt naturalnej potrzeby ułożył się w napis: Rozdział I.

Transmisja z tego wydarzenia pobiła wszelkie rekordy oglądalności. Uchański odcinał kupony od mojego sukcesu nożem, który wcześniej wbił mi w bebechy. Od tego momentu defekowałem godzinami, a fecesy układały się w przepięknej treści słowa.

Słowa układały się w zdania.

Zdania w rozdziały.

 W ciągu trzech dni napisałem całą ekskrementalną książkę. Zawierała sporo moich nieprzetrawionych strachów i myśli.

Widzowie byli zachwyceni. Z miejsca przyznali mi złoty bilet do finału. Dowiedziałem się o tym w osobliwy sposób. Uchański wpadł do mojego kontenera i oblał mnie złotym deszczem.

I w tym miejscu mógłbym powiedzieć, że moje marzenie się spełniło, ale tak nie było.

Program wygrał Zenek Graffoman, organista z Podkarpacia. Zawodowo zajmujący się pisaniem kazań dla księży. Na Graffomana zagłosowały emerytki z kółek graniastych czterokanciastych oraz członkowie stowarzyszenia obrońców drzazgi z drabiny św. Jakuba. Wygrał sto milionów złotych oraz nagrodę Najki.

Zdobyłem drugie miejsce i do teraz czuję smak porażki. A także uryny Łukasza R. Uchańskiego, który mnie wykorzystał na wszystkie możliwe sposoby.

W nagrodę otrzymałem notatnik na kółku oraz żelowy długopis.

Oddałem je tacie.

jakub kranik

Jakub Kranik – pisze szokujące opowiadania, na które, według niektórych krytyków, świat jeszcze nie jest gotowy. Sam autor również. Trochę wstydzi się z tego powodu.

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Warte uwagi

  • Facebook
  • Instagram
  • Grupa Brzuch
  • Główna
  • Instagram
  • Facebook
  • Polityka prywatności
©2025 Gazeta Musi Się Ukazać – Cyfrowy art-zin | Powered by SuperbThemes
Ta strona używa cookies. Czytaj więcejUstawienia cookiesZgadzam się
Polityka prywatności

Privacy Overview

This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are as essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary
Always Enabled
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
SAVE & ACCEPT