Parasol napędzany lotnictwem, czyli paranaukowa parabola o paranoicznym Paraguasie i paradoksalnych skutkach parazytozy w paradoksografii Paracelsusa.
U Paracelsusa w Philosophiae et Medicinae utriusque compendium (wydanym w 1538 roku w Bazylei) można znaleźć intrygujące paralipomena o pewnym gatunku grzyba rosnącym niegdyś w Paragwaju:
Rosną tam [w dolinie rzeki Paragwaj, przyp. o. ż.] zadziwiające parady grzybów paranoicznych zwanych przez autochtonów Paraguas. Ich uprawą parają się najznamienitsi przedstawiciele rady starszych, którzy od wieków chronią tajemnicę skutków ich nadmiernego spożycia. Wiemy tylko, że były to grzyby paraheliotropiczne, zawierające w wysokim stężeniu paraldehyd, paraksylen, paracetamol i niektóre gatunki pasożytów, wywołujących ostrą parazytozę. Tak jak Inuici cierpią na pibloktoq, tak Paragwajczycy chorowali na nienazwany i niezbadany dotąd zespół parafreniczno-paralityczny[1].
Paracelsus opisuje (para?)faktyczny stan sprzed kilku milionów lat, kiedy to nie istniały jeszcze ptaki, ale żył już gatunek Homo sapiens zgrupowany w małych rolniczych wspólnotach. Z perspektywy dzisiejszego stanu wiedzy o pochodzeniu gatunków taka hipoteza może wydawać się bez mała paradoksalna. W końcu to ptaki wyewoluowały wcześniej niż człowiek. Warto jednak rozważyć paradoksograficzne paralipomena słynnego Paracelsusa chociażby ze względu na jego biologiczno-medyczny autorytet, jakim cieszy się do tej pory.
Historię grzybów Paraguas szwajcarski przyrodnik rozwija na kilku stronicach zapisanych gęstym drukiem w bazylejskiej parafii w latach trzydziestych szesnastego wieku. Okazuje się, że Paracelsus miał wtedy dostęp do tajemniczych źródeł przywiezionych przez swego protektora, nieśmiertelnego Paragnoziusa, który – jak wiadomo – zasłynął z licznych podróży paragrafowcem do krajów Ameryki Południowej, gdzie siłą pistoletu parabellum P08 wydusił od autochtonów informacje o paradoksalnych skutkach spożycia grzybów Paraguas. Jak sprawozdaje Paracelsus:
Mój najszlachetniejszy przyjaciel Paragnozius (ten przeklęty nieśmiertelnik) po powrocie z podróży paragrafowcem Paradiso (spieniężonym potem przez naszych parafian), przekazał mi w najściślejszej tajemnicy pewne dokumenta, które spisał na podstawie paramnetycznych jego wspomnień z opowieści paragwajskich gerontów (zastraszonych paramilitarnym pistoletem parabellum P08). Otóż, w owym czasie, kiedy na Ziemi nie było jeszcze ptactwa, kilku paranormalnych Paragwajczyków odkryło w rzecznej dolinie pewien gatunek grzyba o paranoicznych kształtach [zob. rycina 1, przyp. o. ż.]. Rosły one w parabiotycznych skupiskach z dala od ludzkich osad. Ponieważ w Paragwaju panował wtenczas głód spowodowany pandemią paramyksowirusów, kilku odważnych autochtonów wzięło do ust skupione w tłocznych paradach grzyby Paraguas. Nie przewidzieli jednak skutków, jakie dla ludzkiej cywilizacji miało spożycie tego zakazanego owocu[2].
Następnie Paracelsus przechodzi do opisu paranormalnych zjawisk chorobowych, które miały miejsce zaraz po spożyciu Paraguasu. Były to m.in.: porażenie układu parasympatycznego, nagła paraplegia, zespół parafreniczny (którego przejawem był neurasteniczny śpiew) oraz przypadki paramnezji i paraperezy. Szczególne znaczenie miała parapereza, która objawiała się niedowładem kończyn dolnych, co przyczyniło się do nadmiernego gromadzenia się paraksylenu w postaci gazu w górnych drogach oddechowych. To z kolei spowodowało bezwiedne wznoszenie się ludzkich ciał, których gęstość była mniejsza od gęstości powietrza. Podczas takich lotów kształt ludzkiego organizmu zaczynał przypominać budowę parasola (zob. rycina 2).
W końcu przeobrażenia były tak paraliżująco metamorficzne, że z dawnych Paragwajczyków został tylko śpiewający parasolowato-skrzydlaty stwór, zwany przez nas dzisiaj ptakiem. Oto jak kończy tę paradoksograficzną opowieść Paracelsus:
Od tej pory parasolowato-skrzydlate stwory jęły rozmnażać się między sobą, tworząc latające ptactwo. Na cześć poległych Paragwajczyków i innych ofiar pandemii paramyksowirusa sporządzono niebawem ciekawe projekta dotyczące budowy przyrządu zwanego para-solem. Jego charakterystyczny kształt miał przypominać budowę ptaków, stanowiąc ponadto memoriał owej paranaukowej paraboli o powstaniu i ewolucji ptaków. Parasol miał odtąd chronić przed słońcem, deszczem i solą morską, które niegdyś przyczyniły się do rozwoju pandemii paramyksowirusa[3].
Ptaki powstały zatem później niż ludzie, a para-sole – te żywe pomniki ptasiego lotnictwa – służyć mogą za przykład wynalazku bezpośrednio inspirowanego przyrodą.
Na koniec oddajmy głos samemu Paragnoziusowi:
Jestem pewien, że odkrycie to nie dojdzie do zatkanych parafrenią europejskich uszu. Zbytnio są przejęte swymi Darwinowskimi paranojami. Nazwą mnie może paranaukowym paralitykiem i paramnetycznym paradoksistą, ale i tak będę do nich wołał: obudźcie się, paralogiczni parweniusze, z tej paradokumentalnej paranoi! Gdy zobaczycie na swoim europejskim parapecie wróbla, wspomnijcie, na boga, sparaliżowanych Paragwajczyków, którym zawdzięczacie każdy śpiew ptaków o poranku[4].
[1] Paracelsus, Philosophiae et Medicinae utriusque compendium, przekład własny, Basel 1538, s. 1538.
[2] Ibidem, s. 1539.
[3] Ibidem, s. 1540.
[4] Wyznania Paragnoziusa, oprac. i przeł. olga żym, Asunción 2022.