Jak by nie patrzeć, warunkiem stabilności świata zawsze była klejstuchowość materii.
Kiedy Hume podważał nieuchronność jutrzejszego wschodu słońca, nie wziął pod uwagę tego podstawowego faktu ontologicznego, jakim jest to, że wszystko klei się do wszystkiego.
Autorem tej metafizycznej koncepcji jest ateński polityk Klejstenes, syn Megaklesa i Aragisty, żyjący na przełomie VI i V wieku p.n.e. Współcześnie znany jest głównie jako fundator ustroju demokratycznego w Atenach. Mało kto jednak wie, że największą jego pasją były eksperymenty z substancjami kleistymi (stąd gr. Κλεισθένης).
Fascynacja Klejstenesa zaczęła się od szewskiego kleju (znanego dziś pod nazwą „butapren”). Pasja klejenia każdej dziury w todze, nodze i podłodze doprowadziła do ambiwalentnych moralnie czynów w postaci sklejenia ust i powiek zwolennikom politycznej tyranii w Atenach. To właśnie dzięki butaprenowi udało się mu pokonać ideowych przeciwników i doprowadzić do końca projekt demokratyzacji polis.
Na tym jednak nie zakończyła się historia wielkiego Klejstenesa. Ufny w potęgę szewskiego kleju, postanowił sprawdzić, co tak naprawdę pozwoliło mu odnieść polityczne zwycięstwo. Doszedł do wniosku, że warunkiem koniecznym kleistości szewskiego mazidła jest właśnie klejstuch (gr. κλείστουχ). Według legendy podczas naprawy znoszonych sandałów miał zakrzyknąć: „ojej, to ci klej!” (gr. aτταταῖ, αὗται αἱ κόλλαι!).
Odtąd zauważał w świecie wszystkie przejawy lepkości materii. Już nawet to, że liść spada z drzewa, jest efektem działania klejstucha, który umożliwia połączenie się liścia z ziemią. Także i sól rozpuszczona w wodzie nie mogłaby zasolić żadnego oceanu, gdyby nie klejstuch, który jest warunkiem wszelkich sympatycznych połączeń.
To, że teoria klejstuchowości nie zyskała szerszego uznania, można tłumaczyć jedynie ówczesnym przesądem, jakoby klej nie był wystarczająco powszechnym i naturalnym pierwiastkiem, mogącym służyć za alternatywną wizję arché. Nie zauważono jednak, że spoistość i rozciągłość materii może występować tylko pod warunkiem, że istnieje lepkie spoiwo, zapewniające przedmiotom kształt i względną trwałość. Nie byłoby możliwe odróżnić jedną rzecz od drugiej, gdyby nie pewna kleistość materii, która tworzy odrębność przedmiotów w świecie.
Innymi słowy, bez klejstucha świat materialny rozpadłby się w płynną masę, w której nie istniałyby kształty, indywidualność, figuratywność i w konsekwencji – cała geometria. Klejstenes w swym myśleniu poszedł dalej niż pierwsi Jończycy – zamiast doszukiwać się naturalnego pierwiastka, będącego zasadą i początkiem świata, znalazł warunek możliwości istnienia jakiejkolwiek rzeczy. W ten sposób antycypował późniejszą koncepcję materii jako rozciągłości, która przyjęła się w filozofii od czasów Kartezjusza.
Teoria Klejstenesa stanowiła oryginalne połączenie Empedoklejskiej koncepcji miłości (gr. φιλία) i niezgody (gr. νεῖκος) z abstrakcyjną teorią atomizmu Demokryta. Od pierwszego ateński polityk przejął myśl, jakoby istniały w świecie siły spójności i rozpadu. Od drugiego zaś – abstrakcyjny charakter swojej teorii, w której nie nawiązuje się już do bezpośrednio postrzeganych żywiołów i pierwiastków jako zasad wszechrzeczy, ale wkracza się na głębszy poziom warunków istnienia jakiegokolwiek elementu materialnego w świecie.
Opracowano na podstawie zaginionych rozdziałów „Żywotów i poglądów słynnych filozofów” Diogenesa Laertiosa. Za pomoc w wykopaliskach dziękuję profesorom Instytutu Materii Kleistej w Kleistepolis.