Skip to content
Menu
Gazeta musi się ukazać logo
  • Pamiątken
  • Idea
  • Redakcja
  • Kontakt
  • Zdrapka
Gazeta musi się ukazać logo

Archiwa

Kategorie

Nieetyczny eksperyment zozoliczny, czyli o tym, jak werbowano do Kultu Zozola

Opublikowano 18 maja 202217 maja 2022

— Uwaga. Rozpoczynam odczytywanie. Tytuł: Estetyka skumulowanych zozoli. Referat naukowy w sposób eksperymentalny badający potencjał zozola jako symbolu w kontekście akademickich rozważań nad postadulthudzkimi tendencjami polskiego pokolenia końca XX i początku XXI wieku. Część pierwsza. Nadia Trzeszczskrzypińska – roztrzęsiony nagle jakimś przeczuciem, Dosadnik przewinął stronę.

Zachłysnął się. Przestrzeń niemal w całości pokryta była mieniącymi się drobinami rozkruszonych zozoli. Szklaność i pylność cukierka w wielobarwie rozpłaszczała się na stronie i mrugała w stronę odbiorcy ponętną salwą wrażeń uwsteczniających. Porażenie rozchapsało Dosadnika niemal natychmiast. Motto przeczytał już na wpół zmroczony, jako że wystawiony był na najmocniejszą dawkę oparów zozolicznych. Do reszty uczestników wstęga sensacji docierała z lekkim opóźnieniem.

— Po latach beztroskiej festiwalizacji słodkiego musowania i rozkosznego chrzęstu międzyzębnego nadeszła pora pokaleczonych podniebień, która zaskoczyła nas swoją uporczywą permanentnością – dało się słyszeć.

Szelest przewracanej kartki. Parę cukrowych kruszyn odlepiło się od pierwszej strony i spadło z cichym klikotem na podłogę. Kilka par oczu śledziło ten zjazd z rosnącym napięciem w rozdzwonionych uszach. Czyjaś prawa noga wysunęła się ostrożnie i przykryła jeden z odłamków podeszwą buta.

— Dosadnik, Dosadnik! Co jest, czytaj, no! – odezwały się ponaglająco głosy współławczyne.

Dosadnik powiódł po zebranych spojrzeniem, w którym starał się zawrzeć ostatnią warstwę swojej doktorskiej powagi. Czuł jak ta powoli wyklejała się z tęczówek jego oczu w konfrontacji z referatem. Odchrząknął dwukrotnie.

— Plakatówki. Chcemy znów mieć w ręce plakatówki. Chwytać amatorskie pędzle o wypadających włosach w trakcie maźnięcia, których kolorowe, plastikowe kadłuby dyndają zbiorczo ze słoików po tartych burakach. Chcemy jeszcze raz (albo chcemy ciągle, dalej) dmuchać do kartek pyłkiem niebieskiego bambino, żółtego bambino, czerwonego bambino i nie rozumieć statusu białej kredki. Chcemy na stołówkach wybrzydzać na panierowane ryby, z których sprytnie pouciekały ryby i został kostium ze smażonej bułki tartej. Chcemy ciastko posypane cukrem pudrem podane na serwetce z okazji Dnia Babci i Dziadka. Oddajcie Babcię i Dziadka. Żądamy zwrócenia nam autobusów, w których moglibyśmy wymiotować do reklamówek ze sklepu euro, w które wcześniej zawinięte były spocone kanapki z żółtym serem i obite po ryju jabłka. Chcemy jeszcze raz nabożnie składać w wychowawcze dłonie pozwolenia na wycieczki i wsiadać, i przebierać w obfitości foteli o niedomykających się pasach bezpieczeństwa i ukrytych guzikach wyżutych białych orbitek. Gdy tylko zaszumi silnik autobusu naszego, chcemy rozpinać w geście gospodarzy nasze plecaki śmierdzące piórnikiem i kuchnią i dzielić się jezusowo drażami, pieguskami, kinder bueno po kosteczce, czipsami, kwaśnymi żelkami, mambami i cukierkami. Te cukierki to mogą być zozole. Zozole zaczną stukać o nasze mleczne wnętrza, wyłuskując z nich cymbałkową melodię. Zozole zaczną otwierać swoje jamy szkliste, w których składowały proch strzelniczy. W ten sposób uzyskamy musujące buzie. Musujemy do skutku. Mus to mus. Następuje zbiorczy automus w autobusie. Autobus zabierze nas do muzeum, z którego nic nie zapamiętamy. Okazuje się, że jesteśmy więcej smakiem niż obrazem. Chcemy czekotubek, które, odpowiednio zaaplikowane, mogłyby przepłukać słodkim marzeniem nasze żyły. Apelujemy o możliwość chóralnego wyśpiewu Ogórka wąsatego wraz z tańcami ciężkimi i kwaśnymi jak chleb żytni…

— Nadula, co widzisz? – spytała profesorczyni, obserwując zza szyby wielką ławę postaci rozpitych stężeniem cukrów sentymentalizujących, uknuconych niezgodnie z regulaminem do referatu.

— Widzę re-dzieci – odpowiedziała.

Nad każdym z samoskazanych biesiadników eksperymentu unosiła się specyficzna łuna o płynnym kształcie. Palce Nadii w nieustannej pracy przewijały odmusowane korale różańca zozolczego.

— Wracają.

Gizela Czmychartowicz – zawodowo zajmuje się klasyfikowaniem produktów spożywczych w ramach sieci wrażeń sensoryczno-spirytualistycznych. Badawczo interesuje ją proces rekonstruowania organizacji psychicznej danej postaci na podstawie odcisków palców i/lub śladów saliwanowych zachowanych na nie-do-cucanych egzemplarzach cukierków odnajdywanych na boiskach szkolnych na terenie całej Polski. Lubi wygrać śmietankowego big milka, ale tylko w sierpniu i kiedy nikt nie patrzy.

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Warte uwagi

  • Facebook
  • Instagram
  • Grupa Brzuch
  • Główna
  • Instagram
  • Facebook
  • Polityka prywatności
©2025 Gazeta Musi Się Ukazać – Cyfrowy art-zin | Powered by SuperbThemes
Ta strona używa cookies. Czytaj więcejUstawienia cookiesZgadzam się
Polityka prywatności

Privacy Overview

This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are as essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary
Always Enabled
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
SAVE & ACCEPT