Po raz pierwszy spotkałam Tastymudziaka podczas trzeciej wyprawy Polskiego Towarzystwa Antropologicznego do Tasmanii. Celem tej podróży było zbadanie języka plemienia Mudziaków, zamieszkujących okolice Southwest National Park, w południowej części wyspy.
Niezwykłe to plemię interesowało nas prawie wyłącznie ze względu na osobliwe zwyczaje językowe, które zapanowały po śmierci Monmudziaka. O żałobnych korowodach ku czci wielkiego wodza rozpisywały się obficie lokalne stacje antropologiczne, które przekazały nam informację o dziwnym następcy, który w niewyjaśnionych okolicznościach został namaszczony przez chwalebnego nieboszczka.
Niektórzy przypuszczają (Laycock 2022: 44), że Tastymudziak jest zbłąkanym synem zmarłego Monmudziaka, który w młodości odbył tajemniczą podróż do obcego plemienia z okolic miasteczka Queenstown, gdzie wszedł w bliską relację z córką ówczesnego wodza. Jakkolwiek by tej sprawy nie rozstrzygać, pewnym jest, że rodowód Tastymudziaka do dzisiaj nie jest w pełni zbadany, a kult, którym obdarzają go towarzysze i współplemieńcy, przekracza wszelkie wyobrażenia i jest zjawiskiem bezprecedensowym.
Tastymudziak, zwany wcześniej Tasmudziakiem, objął przywództwo plemienne zaraz po śmierci swego poprzednika. Swoje panowanie rozpoczął nietypowo: nie, jak dotąd, rytuałem przystrojenia się w liście Lomatia tasmanica, ale dziwacznym wykładem z dziedziny językoznawstwa synchronicznego. Prelekcja ta, na której udało nam się być, dotyczyła kwestii zaimków osobowych używanych w języku plemienia Mudziaków od kilkuset lat i ich wpływu na stosunki społeczne panujące w tej społeczności.
Tasmudziak mówił powoli i dobitnie, tonem kapłana i rewolucjonisty:
Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego relacje międzyludzkie w naszej społeczności są tak oziębłe? Obejmując przywództwo po chwalebnym Monmudziaku, zdawałem sobie sprawę z konieczności reform językowych. Podróżując wiele po Tasmanii i pobliskiej Australii, spotkałem się z innymi językami, na podstawie których inne ludy budują swoje społeczne światy. Okazało się, że wszystkie, z którymi miałem okazję się zetknąć, mają w słownikach pewien nieznany nam zaimek. Jak dobrze wiecie, każdy nasz współplemieniec, aby zwrócić się bezpośrednio do drugiego, musi użyć zaimka „on” lub „ona”. W praktyce oznacza to, że mówimy do siebie jak do nieobecnych. Przez to mamy trudność w sytuacjach wymagających szczególnej bliskości. Drodzy moi! Zaprzestańmy mówić do siebie jak umarły do umarłego! Niniejszym dekretem z roku 24 264[1] wprowadzam do słownika plemienia Mudziaków zaimek osobowy „ty”. Towarzysze, zrozumcie mnie dobrze: na razie jest to zmiana konwencji i naszych przyzwyczajeń. Wierzę jednak, że wkrótce wpłynie to na naszą wizję świata: stanie się on miejscem bliższym i bardziej przyjaznym. Życzę nam świata, w którym obecny mówi do obecnego, „ja” mówi do „ty”. Ufam, że od tej pory przestaniemy być zamkniętymi w sobie obiektami i rozpoczniemy nowy wymiar międzyludzkiego i międzyplemiennego dialogu[2].
Rozległy się oklaski. Niedługo potem ogłoszono Tasmudziaka Tastymudziakiem. Podczas ceremonii wprowadzenia w życie „dekretu o drugim zaimku” członkowie plemienia wykrzyknęli: „Tastymudziak trwał!”. Ów czas przeszły w wykrzyknieniach tłumaczy się bowiem jako wyraz najgłębszego przekonania co do zaistniałej zmiany (Laycock 2022: 64). Jest to wiara w to, że cała historia tasmańskiego plemienia sprowadza się do reform Tastymudziaka. Jednakże, dla naukowej rzetelności, z analizą efektów społecznych tego dekretu należy jeszcze poczekać.
[1] Czas według plemienia Mudziaków mierzony jest pełniami Księżyca. Rok 2022 pomnożony przez 12 pełni księżycowych daje nam rok 24 264.
[2] Przemówienie Tasmudziaka z roku 24 264. Spisano z nagrania dyktafonowego prof. Laycocka, któremu serdecznie dziękuję za przekład oraz udostępnienie transkrypcji.