Skip to content
Menu
Gazeta musi się ukazać logo
  • Pamiątken
  • Idea
  • Redakcja
  • Kontakt
  • Zdrapka
Gazeta musi się ukazać logo

Archiwa

Kategorie

Tabula rasa

Opublikowano 30 lipca 202230 lipca 2022

Współlokator zwilgotniałego kartonu po Kasparze Hauserze. Nie wiedział nic. Nie znał nikogo. Był blady, nagi i bezmyślny. Szukał kogoś, kto pomógłby mu się określić.

— Chcesz, to chodź, zabiorę cię na dno – powiedziała. — Popiszesz się przede mną. – I wydarła go bliskim z pustej, nic nieznaczącej osady. Przystał na to, choć przeczuwał, że może to się źle skończyć. Zawierzył się jej.

Wprowadzając go w świat, obnażyła się przed nim. Odsłoniła najskrytsze myśli. Powierzyła mu sekrety. Błahostki też. Nie rozstawała się z nim. Wciągnęła głęboko w swoje życie, tatuując na nim swą codzienność. 

Zaczęła od łydki. Przejeżdżając maszynką, zostawiła pierwszy zbolały znak – Kwiat równonocy. Nie zrozumiał przepowiedni. Potem dziarała już szorstko, nie pytając o zgodę.

Na szyi Chleb, masło, szynka, papier toaletowy, szczoteczka do zębów.

Na przedramieniu 508260177 Mechanik.

Pod okiem Warszawska Kijowska 24, 2 piętro.

Nad lewym kolanem Login, nad prawym Password.

Wzdłuż żeber szklanka mąki, twaróg, 2 jajka zamieszać.

Na brzuchu Dr. Lauterbach poniedziałek godz. 13.

Z nudów jeździła po nim bezładnie, rozprowadzając bolesny tusz nawet na niego nie patrząc. Rozmawiając przez telefon, zabazgrywała go stopniowo. Plecy miał całe w bliznach, skaryfikowała je, po kawałku, na filterki do swoich skrętów. Kiedyś nagryzmoliła mu na piersi Chcę być z Tobą, ale zaraz po tym oskórowała te słowa i wyprawione, złożone w kosteczkę, posłała z uśmiechem komuś z boku.

Marniał przy niej. Marszczył się. Nasiąkał potem z jej dłoni, gdy miętosiła go bezwiednie. Łamała go i rozprostowywała w nieskończoność. Znikał po kawałku. Tracił kolor, tracił formę. Zwłaszcza na tych zmęczonych zagięciach. Był brudny i brudził.

— Nie skreślaj mnie tak łatwo – zwodził ją, przedłużając ich kurczący się czas.

Słabej jakości tusz rozlewał mu się po pachwinach, pachach, między pośladkami. Od gorąca rozmywał się i zacierał powierzone sekrety, znaki, wspomnienia, inspiracje. W desperacji zmieniał je w swoisty test plam atramentowych Rorschacha.

Wracała do jego nagości, szukając w niej swych zapisków. Nie pamiętała już, co miała na myśli przez te plamy. Zdziwiona, opacznie odczytywała interpretowany obraz, myląc jego całość i części. Doszukiwała się podpowiedzi w kształtach, barwach, pozornych ruchach.

Miętosząc go, mamrotała: Nietoperz? Motyl? Ćma! A on mamił ją dalej, pokazując więcej plam. Czworonożne zwierzę? Skóra? Nie, dywan! Omotała się nimi. Powoli doprowadzały ją do szaleństwa. Na końcu zawsze wyłaniał się z nich ten sam obraz: Dwoje ludzi! – krzyczała z ulgą, coraz bardziej bojąc się tych testów nadmiernie przypisujących patologie zdrowym jednostkom. Ta gra budziła w niej coraz większy niepokój. Wracała rzadziej.

W końcu zaczął widywać ją z innymi. Bawili się inaczej. Zdanie po zdaniu zaginali się w nieskończoność, pisząc w takim rulonie niestworzone historie. Kreska po kresce konstruowali wisielca. Gryzmolili zmyślone państwa i miasta. Zginali się jak cyrkowcy, tworząc niesamowite japońskie kształty. Przygładzani, wylatywali paralotnią przez okno. Niektórzy po soczystym pocałunku przyklejali się do jej czoła, krzycząc: Jestem Rambo albo Michael Jackson. Miała ich wielu. Wszyscy skończyli na marginesie, tak samo zmięci, zużyci, wyrzuceni gdzieś w błoto, w niepamięć. Żaden z nich nie dostał od niej drugiej szansy. Nie wrócił do bliskich.

Na niego też przyszedł w końcu czas, gdy spisała go na straty.

— Żegnaj, Świstek! – zmięła go w kulkę i wyrzuciła jak śmiecia.

Ambystoma Krushellum – endemiczny słodkolubny przedstawiciel rodziny Aksolotli. Gatunek drapieżny, ma szczątkowe zęby. Pokarm lokalizuje za pomocą węchu. Ciało o masywnej budowie, grzbietobrzusznie spłaszczone. Na szerokiej głowie znajdują się trzy pary skrzeli zewnętrznych. Pedomorfista; osiąga pełnię zdolności rozrodczych, równocześnie zatrzymując w sobie cechy infantylne. Trzymany w grupie może sobie obgryzać kończyny. Jest zdolny do regeneracji utraconych części ciała: kończyn, skrzeli czy fragmentów w obrębie głowy, mózgu i serca.

W tym samym numerze:

Girl Bird Świstki i papierki myślowe – WSTĘP Autofikcja, bo nie samochód

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Warte uwagi

  • Facebook
  • Instagram
  • Grupa Brzuch
  • Główna
  • Instagram
  • Facebook
  • Polityka prywatności
©2023 Gazeta Musi Się Ukazać – Cyfrowy art-zin | Powered by SuperbThemes & WordPress
Ta strona używa cookies. Czytaj więcejUstawienia cookiesZgadzam się
Polityka prywatności

Privacy Overview

This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are as essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary
Always Enabled
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
SAVE & ACCEPT