Biała wyspa, na której znajduje się tylko polana, która zamienia się w górę i kilka osób. Ptaki odleciały i węże zeszły pod ziemię.
Na środku polany stoi człowiek. Polana powoli zamienia się w górę.
A człowiek, który stoi na niej, mruży oczy i boi się, że kiedy zupełnie je otworzy, zniknie to wszystko.
Więc stoi i tak sobie patrzy przez oczy, wypatruje zza powiek, ogląda cicho świat i jest świadkiem zmiany.
Chce zachować tę zmianę na zawsze, nie widząc jej w pełni, bo boi się, że może nie być realna.
Stoi i myśli o pięknie tej mutacji. On też chciałby być górą. Może powinien położyć się na polanie albo stać się ziemią?
A kiedy przyszli inni ludzie, powiedział im, że ogląda niebo, że nie dzieje się tu żadna przemiana, że mogą wracać do domu.