schemat to danie, pożywienie, balon brzuszny mistrza rapipipi
& schemat to proces ramnopyzozy – zjadania-przyjmowania, akceptacji jedzenia przez całe ciało
& schemat to reakcja mózgu na mniam-mniam-mniam, uśmiechy&zadowolenie posłodkowe, choć też kwasgrymasy!
schemat 1: grudziełko o’gramoforniczne niepodleżynowe, o smaku pierwnuskowym, zachęcające do bleopsji figrutywnej, omejszna próżność lakomniczna, umcäjs! oceniane wysoko w skali podniebiennej, lizaki ewentualne, smaki znane z SMS-ów. falogando rozkoszy trawiennych. po zjedzeniu tulenie, ajajaj, przyjazne zrogowacenia, czy ktoś tu już śpi? o tej porze? firiririri? |
schemat 2: szmitne rzeczy wprawiające lipimidy w unądydanie, trwoga! o, jak się dąsa! brzuch dąsa! tratatatata lewionne z samego kolana. rumpy naniesione swobodnym ruchem z ołówka na zęby, czy to jedzenie jest na pewno higieniczne? obembadiade to nie byle siadro! proszę to zgłosić panu naczelnikowi, żeby tu trochę węchudyndał tym gabidłem! ileż już można czekać na te drożdżówki obślizgłe? |
schemat 3: hamaki racoliczne, przemieszczające się w pilimki i ydenki, proszę państwa! język robi taki ruch okrężny, napędowy, stały. mimilie rosnące gdzieś wysoko & czy komuś spadło już ciśnienie? po zjedzeniu ijków chrzęstopadłych rośnie apetyt na dessssssser. żabożaby mkną lewerungaśnie przez ulice ß (scharfes S). |
schemat 4: widoki ohatrypenne, małe i duże, wszystkie klakopikidne&wystawne. rozsiada się biodro radosne, wigilijne, czympi lekko, figlarnie. myk, myk, myk! oko puszczone w zdrowiu & w chorobie. marmozeta to niezła sztuka, kawalarka! nie uda się bez niej żadne owidło, tak słyszano w borumbicach, ale kto tam wie, ile w tym prawdy. |
talerze pozwalają użyć schematów wedlogłownie, ramputnie jak tylko dusza zapragnie. restauracje pełne obiadowonastawionych osobników schematycznie rozklekotanych, w schemacie wyszukujących swojego bliźniaka.
schemat to oblutna wada wrodzona, las namorzynowy, rekonstrukcja ababitnego myślenia w komorze hipicznej.
schemat potencjalnie umożliwia tulenie piro-piro-mc-słedź. nie jest to ogólnie poważana praktyka, jednak imponująca, mająca swoich kilku zwolenników wśród dziennikarzy.
panie w gigantycznych okularach przeciwdeszczowych psikają na schematy, one są i n d y w i d u a l n o ś c i a m i.
makaronna straż przybrzeżna radzi sobie coraz gorzej bez schematów.
samopapilność już na dobre zapanowała w królestwie, lekka jak piórko.
schematy może kiedyś się skończą, nie jest przecież tak, że rosną na drzewach 🙁 🙁 🙁 🙁 🙁