Organicznym of course
Kierunek ba
Lot słychasz te
Czuby chmur jak
Mu tam – iglak
Elo chór zanuć bór
uuuuuuuuuuuuuuu
Pierwsza płyta lasu
Pykła nów na rechot
Snu sieci wód uuuu
Zdrowienie cool
Wiesz pajęczyna
To moja dziewczyna
A mam w odwyku
Jeszcze nawyk
Zapominania ziemio
W ogóle niezwracania
Rzygu tylko przełykania
Syfu wiesz w moim ciele
Mam niebezpieczne przestrzenie
I kiedy ich nie unikam i nie zwijam
Żurawia jego skrzydeł powietrza badania
To mi się robi przepyszna rolada kolorowe
Mysie skoki do jezior czułych skalistej mazi
Przepływów i ochocze dłonie otaczam się błogo
Stan tylko na powrót zabieram poryw pruszę
Śnieg i zostaw te liście w spokoju znajduję
Niepokój i żwawo chyc ruszam na dwa
Kroki przód tył przód tył przód tył aż
Świat usłyszy rytm pagórków nie
Trzeba słów suń suw spoiw śliw
Wymyśl kurs bez użyć głów
Ciałem się pozbaw pobaw
Małe ćmy światłem
Ugoszcz je uni
Wersem pleśń
Pieśni między
Oczy odczyń
Krzywd rozkoszy
Otwórz żebra
Opłacz por
Nosy wij
Pięknym
Zielonym
Strachem
Kochany
Ssaku
Owocnie.