Skip to content
Menu
Gazeta musi się ukazać logo
  • Pamiątken
  • Idea
  • Redakcja
  • Kontakt
  • Zdrapka
Gazeta musi się ukazać logo

Archiwa

Kategorie

Kapewita lorda w puzderku figowym

Opublikowano 30 listopada 202229 listopada 2022

Zamglone promienie jesiennego słońca oświetlały wrzosowe zbocza, rozpraszając zasuszone atomy fioletu.

Lord Idlington, dziedzic Futileham, eklektycznego pałacyku w hrabstwie Uslesshire, oddalił się właśnie do prywatnych komnat, by po nużącej, obfitującej w grzecznościowe, powierzchowne rozmowy wizycie w klubie, odpocząć przed wieczornym bankietem. Wyczerpany Idlington załączył gramofon i z głębokim westchnięciem opadł na szezlong obłożony nadjedzonym przez mole pluszem. Płyta zaskrzypiała i po chwili z pozłacanej konchy dobyły się pierwsze dźwięki utworu. Nonsensera, przejmujący lament nękanego poczuciem nieprzydatności i pustoty Bezużytella, stęsknionego za umiłowaną Bezsensoną, za każdym razem głęboko wzruszał dziedzica Futileham.

Pan Idlington boleśnie odczuwał nieuchronnie zbliżający się zmierzch swojego lordostwa. Otaczająca go przestrzeń stanowiła zaś niemal doskonałą inkarnację zbyteczności, materializację ekscesu przepełnioną czczą symboliką. Idlington powiódł znużonym wzrokiem po komnacie. Landszaft z jałówkami na rykowisku, kryształowa popielnica w kształcie awokado, trofea z Wysp Kokosowych zakupione na ostatniej wystawie światowej, kolekcja figur szachowych w jedwabnych szatach mongolskich, kunsztowny arras przedstawiający pojedynek rycerza ze ślimakiem i wreszcie wypchany orzeł ze szklanymi oczami – wszystko to było na wskroś przesiąknięte smętną pieśnią Bezużytella. Centrum owego przytłaczającego uniwersum nieprzydatności stanowiło wykonane z drewna figowego szpetne puzdro w kształcie minoga, dar hrabiny Oceanii Mar Calamares de Mejillón y Pescadores. Obiekt ten oferował dwojakie możliwości przechowywania, bowiem zarówno korpus, jak i głowa rzeźbionego zwierzęcia były przystosowane do tego celu. W otworze gębowym minoga znajdowało się wypłowiałe pudełko zawierające przestarzały preparat leczniczy KAPE-vit 2000 zkompleksem witamin K, A, P oraz E, zwany potocznie „kapewitą”. Medykament ów lord Idlington pozyskał również dzięki hojności pani Mejilloń y Pescadores, entuzjastki sprzedaży wysyłkowej. Dziedzic Futileham nie podzielał tego entuzjazmu, nie dowierzając rekomendacjom zaangażowanych w kampanie reklamowe lekarzy i farmaceutów. Wiedział bowiem, że witaminy K, A i E rozpuszczają się w tłuszczach, zaś witamina P w wodzie, a zatem łączenie ich nie ma większego sensu z punktu widzenia efektywnego wchłaniania się suplementu. Nie chcąc urazić delikatnych uczuć Oceanii, Idlington elegancko podziękował za troskę i ofiarowany mu specyfik. Następnie zaś schował kapewitę do puzderka-minoga na wieczne przeterminowanie, mając nadzieję, że oba byty ziejące dojmującą jałowizną nabiorą sensu w procesie sprzężenia zwrotnego lub przytłoczone własną nieprzydatnością, wspólnie obrócą się w nicość. Ani jedno, ani drugie dotąd się nie wydarzyło.

Przejmujące pienia Bezużytella dobiegły końca. Ich echa jednak wciąż odbijały się w szklanych oczach orła, połyskiwały w kryształowej skórce awokado, świszczały w zwinnym ruchu miecza wymierzającego ostateczny cios okazałemu winniczkowi, pobrzmiewały w porykiwaniach jałówek, czaiły się na ostrzu wyspiarskiej dzidy, zaplątane w niciach mongolskich szat, zmieszane z cząsteczkami witamin, przysiadały na wargach figowego minoga. Nonsenserę nuciły cichutko nawet mole między jednym a drugim kęsem pluszu. Idlington podniósł się z szezlonga, doprowadzając jednego z nich do dotkliwego zakrztuszenia. Dziedzic Futileham wyciągnął z kieszeni miniaturę z wizerunkiem pani Mejillón y Pescadores i pomyślał, że każdy Bezużytello ma przecież swoją Bezsensonę. Przejrzysty blask jesiennego księżyca padał na zacienione zbocza, rozpraszając aksamitne atomy granatu.

R. Helix

R. Helix — admiratorka lawendowego absurdu i szmaragdowej ironii, mistrzyni drugiego planu oraz śpiewaczka z konieczności, niedoszła żona Generała, obecnie opozycjonistka; w konsekwencji nielegalnych eksperymentów medycznych jedyna przedstawicielka gatunku ludzkiego, w której żyłach płynie seledynowa krew; autorka bestsellerowej powieści pt. Chlorokruoryna. Między kobietą a wieloszczetem bogatej w wątki autobiograficzne.

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Warte uwagi

  • Facebook
  • Instagram
  • Grupa Brzuch
  • Główna
  • Instagram
  • Facebook
  • Polityka prywatności
©2025 Gazeta Musi Się Ukazać – Cyfrowy art-zin | Powered by SuperbThemes
Ta strona używa cookies. Czytaj więcejUstawienia cookiesZgadzam się
Polityka prywatności

Privacy Overview

This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are as essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary
Always Enabled
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
SAVE & ACCEPT