pisać żeby napisać
podpisać
zapisać
nie wprost
to co na glinianych sumeryjskich tabliczkach
myśli różnorodne jak owoce morza
śliskie miękkie z chrząstkami
nóżki wąsiki i macki
kolacja turysty
woda niewielka i mętna
wieczny odpoczynek
dryfują żaglówki bezsensu
dusze ludzkie i nieludzkie zanurzają się w błękit paryski
sjenę paloną i turkus berliński
choć takiego nie ma
ryża bibliotekarka ze szpiczastym noskiem
w smutnym bezkresie włóczkowego poncho
podała langustę i powiedziała że deszcz już nie pada
a mgła spełzła na nasze powieki
przeskakują z kamienia na kamień różowe krewetki snów
w odmętach gotowanego basmati
noc rozplotła warkocz
tańczy gładko zaczesana jutrzenka
rumieniąc się jak ryżowe ciastko z wróżbą
gdy gawiedź każe zwlekać nie wolno
chrup… trzask… pękł kieliszek
kalMAR śpiewa
nie żyją
tuTTi fruTTi di MARe