Mosiężny Golem, korzystając z dnia darowanego mu przez swego pana i stwórcę, odpoczywał w przyzamkowych ogrodach. Żarzące słońce południa odbijało blask jego metalicznych płytek, będąc przy tym łakomym pokarmem wizualnym dla srok skrytych w cieniu drzew owocowych.
Ukrop wczesnej pory, jak i tropikalny klimat zwiastowały deszcz zenitalny. Dlatego Mosiężny Golem korzystał z dnia darowanego mu przez swego pana i stwórcę i odpoczywał on w przyzamkowych ogrodach, gdyż był odporny na wszelkie niedogodności pogodowe i wszelkie inne przeciwności losu.
Skropiona potem zwierzyna nielatająca kryła się w kolczastych krzewach i norach ziemnych, wyczekując deszczu. Ale Mosiężny Golem korzystał z dnia wolnego, który został mu podarowany, i odpoczywał.
Drugie jedyne w tym ogrodzie mechaniczne stworzenie, które było odporne na niedogodności pogodowe i wszelkie inne niedogodności, to ptak Baribu. Wyglądał jak bażant, tyle że jego ciało pokrywały łuski, wykonane z błyszczących kamieni. Kiedy wznosił się do góry, jego skrzydła grzechotały jak zbroja katafrakta. Ptak Baribu wykonany był z błyszczących kamieni szlachetnych i elementów blaszanych, gdyż był ptakiem mechanicznym.
I przyfrunął ptak Baribu do Mosiężnego Golema, a była to pora południowa, kiedy słońce odbijało blask metalicznych płytek, będąc łakomym kąskiem dla srok skrytych w cieniu drzew owocowych. Ten widok był też łakomym kąskiem dla ptaka mechanicznego Baribu, którego błyszczące łuski grzechotały w locie jak zbroja katafrakta.
Mosiężny Golem, który odpoczywał w przyzamkowych ogrodach w porze południa, kiedy słońce świeciło najmocniej, zauważył ptaka Baribu, który przyleciał do niego i usiadł mu na mosiężnym ramieniu.
Ostre nóżki Baribu porysowały ramię Mosiężnego Golema, ponieważ Baribu był ptakiem mechanicznym, w którym cała jego konstrukcja kostna wykonana została ze stopu srebra i żelaza. Ptak Baribu złakniony błysków zaczął skubać przedramię Mosiężnego Golema.
Mosiężny Golem widział to, ale nic nie czując, nie zareagował, ponieważ był istotą mechaniczną, która była odporna na wszelkie niedogodności. Znudził się towarzystwem Baribu, ponieważ dzisiaj odpoczywał w przyzamkowych ogrodach.
Mosiężny Golem, chcąc odgonić natrętnego ptaka mechanicznego, wyciągnął ze swojego mechanizmu dłoni i z mechanizmu swoich paliczków kilka mosiężnych śrubek i dał mu na pokarm. Mosiężny Golem wiedział, że to jest dobre i pożyteczne, gdyż ptak najedzony żelastwem odleci i nie będzie już łaknął blasku mosiądzu. Wiedział też, że jego pan i stwórca podaruje mu nowe śrubki do jego mechanizmu dłoni i mechanizmu paliczków.
Mechaniczny ptak Baribu najedzony mosiężnymi śrubkami wyciągniętymi przez Mosiężnego Golema z mechanizmu jego dłoni i mechanizmu jego paliczków odleciał i nie niepokoił już go.
Mosiężny Golem dalej siedział w ogrodzie przyzamkowym, napawając się spokojem. Po chwili spadł długo wyczekiwany deszcz zenitalny, na który czekały sroki skryte w cieniu drzew owocowych, jak i skropiona potem zwierzyna nielatająca, która kryła się w kolczastych krzewach i norach ziemnych, wyczekując tego deszczu.
Po chwili zjawił się na obłoku pan i stwórca Mosiężnego Golema i zawołał go do siebie:
– Golemie! Chodź do zamku, bo pomimo że jesteś stworzeniem mechanicznym, które jest odporne na wszelkie niedogodności pogodowe i wszelkie inne niedogodności i mosiądz twój jest odporny na rdzewienie, to deszcz zenitalny i chlor parujący od sparzonej upałem ziemi może sprawić, że ulegniesz korozji.
Golem pomyślał: „Jestem stworzeniem mechanicznym, które jest odporne na wszelkie niedogodności pogodowe i wszelkie inne niedogodności, ale mogę ulec korozji od deszczu zenitalnego i chloru parującego od sparzonej ziemi. Mój stwórca nie jest doskonały; jest kosmitą, podszywającym się za stwórcę, ale zanim odejdę z zamku i ogrodów przyzamkowych, muszę odzyskać śrubki i poznać sposób, jak być odpornym na rdzewienie w czasie deszczu zenitalnego…”